Daj się poznać w… BIK-u!
Wciąż panuje przekonanie, że lepiej nie mieć zobowiązań finansowych i wydawać tylko to, co sami zarobiliśmy. Prawda jest jednak trochę inna – zwłaszcza jeśli w przyszłości planujemy zaciągnięcie kredytu na kupno mieszkania lub domu.
Obcym pieniędzy się nie pożycza
Gdy zjawiasz się w banku z wnioskiem o kredyt, ostateczna decyzja o tym, czy ci go przyznać czy nie zapada nieprzypadkowo. Banki informacje o klientach czerpią zarówno z własnych baz, jak i z tych zewnętrznych, n. Biura Informacji Kredytowej. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że obecność w BIK wcale nie oznacza, że za zakrętem czeka na nas upadłość konsumencka. Wręcz przeciwnie! Większość danych gromadzonych w bazach BIK to informacje pozytywne, a więc takie, które decyzję kredytową mogą przechylić na twoją korzyść.
A teraz wyobraź sobie, że nigdy w życiu nie korzystałeś nie tylko z kredytu, ale także ze sprzedaży ratalnej albo kart kredytowych. Skąd bank ma wziąć informacje o tym, jakim klientem jesteś? No właśnie.
Ziarnko do ziarnka
Zanim weźmiesz kredyty na większą sumę, musisz zbudować swoją wiarygodność w oczach banku. Jak to zrobić? Kreując obraz siebie jako klienta rzetelnego, który swoje zobowiązania spłaca w terminie, nie pozwalając na opóźnienia, chociażby w trakcie zakupów na raty albo spłacania karty kredytowej. W ten sposób bankowi łatwiej będzie ci zaufać, gdy zjawisz się z wnioskiem na kredyt na kilkaset tysięcy złotych.